poniedziałek, 2 listopada 2015

kolejne 6 km

dzisiaj wieczorem miałam siłę pozdrowić ledwie dwóch pierwszych biegaczy, jeszcze przed parkiem. niestety oboje nas zignorowali.
całe szczęście, że biegłam z Mr Run, który nie stracił zapału ani sił.

dzisiaj byłam pierwszy dzień w nowej pracy :)

jestem z siebie dumna, że mimo zmęczenia i bólu piszczela dałam radę przebiec całe zaplanowane 3 kółka.
piszczel boli mnie od wczorajszego spaceru na cmentarz wojskowy i spowrotem - 11,5km. lubię takie eskapady z Mr Run!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz